Autor: Mikołaj
Dziś mamy przyjemność przedstawić wam krótki wywiad jaki przeprowadził Mikołaj (5 kyu) z obecnym Mistrzem Polski Maximem (4 dan) na temat jego wyjazdu i uczestnictwa w International Shogi Forum. Wszystko od przebiegu i organizacji zawodów do ulubionych potraw.
𝐌𝐢𝐤𝐨ł𝐚𝐣 (𝟓 𝐤𝐲𝐮): Miło mi z tobą rozmawiać Na początku bardziej ogólne, wprowadzające, żeby ludzie którzy będą to czytali, wielu nie ze świata shogi wiedziało z kim mają do czynienia. Jak rozpoczęła i wyglądała twoja podróż w świecie shogi i jakie to uczucie być najsilniejszym graczem w kraju?
𝐌𝐚𝐱𝐢𝐦 (𝟒 𝐝𝐚𝐧): Absolutnie przypadkowo: przyszedłem zapisać się na szachy i przypadkiem zobaczyłem shogi. Od tamtej pory minęło 10 lat.
Jeśli chodzi o poziom graczy w Polsce, obecnie wielu silnych zawodników mieszka poza granicami Polski i nie mogło wziąć udziału w mistrzostwach kraju. Dlatego moim zdaniem kwestia najsilniejszego gracza w kraju nadal pozostaje otwarta.
𝐌𝐢𝐤𝐨ł𝐚𝐣 (𝟓 𝐤𝐲𝐮): Po zwycięstwie w Mistrzostwach Polski zostałeś reprezentantem kraju na ISF. Jak rozumiem to był twój pierwszy raz kiedy uczestniczyłeś w International Shogi Forum. Jakie to uczucie? Czy coś cię zaskoczyło, czy było raczej jak się spodziewałeś?
𝐌𝐚𝐱𝐢𝐦 (𝟒 𝐝𝐚𝐧): Z pewnością czułem pewną odpowiedzialność, ponieważ reprezentowałem kraj w turnieju, w którym brało udział wielu nieznanych i silnych graczy. Trochę zaskoczył mnie aspekt organizacyjny: na poprzednim ISF gracze byli odgrodzeni od widzów, a ich partie zapisywali uczniowie Shorekai. Tym razem wszyscy grali obok siebie, a tłum widzów dosłownie wisiał nad graczem. Raz, kiedy sięgnąłem po figurę, przypadkowo dotknąłem kogoś ręką – tak blisko stali widzowie. To niezwykle rozprasza podczas partii i, moim zdaniem, jest niedopuszczalne na turniejach.
Poza tym to było bardzo wyjątkowe przeżycie. Pomimo że wszystkie aktywności związane z shogi trwały zaledwie cztery dni, czuję, że po tych czterech dniach gram lepiej. Pod koniec wydarzenia udało mi się wygrać równą partię w symultanie przeciwko profesjonalistom, którzy wykonywali ruchy na zmianę między sobą. Bardzo niewielu osobom udało się wygrać równą partię – na przykład zwycięzca i srebrny medalista ISF nie zdołali tego dokonać – dlatego jestem zadowolony z wyniku. To ogólnie potwierdza, że nawet w tak krótkim czasie udało mi się poprawić swoją grę.
𝐌𝐢𝐤𝐨ł𝐚𝐣 (𝟓 𝐤𝐲𝐮): Gratulacje! Takiego sukcesu z profesjonalistą mogę tylko pozazdrościć 🙂.
Co do partii czy czujesz jednak pewien niedosyt z powodu tego jak zakończyła się twoja partia z Michaelem Wangiem? I pozostając w temacie, czy zauważyłeś jakieś znaczące różnice w stylu gry graczy z różnych kontynentów, jakieś trendy.
A mówiąc jeszcze o „niedosycie”, jak było z wyżywieniem, czy jakaś potrawa szczególnie przypadła ci do gustu?
𝐌𝐚𝐱𝐢𝐦 (𝟒 𝐝𝐚𝐧): Bez wątpienia, nie pamiętam, kiedy ostatni raz przegrałem z powodu czasu. Na turniejach powinno się stosować profesjonalne byoyomi (60 sekund), inaczej można po prostu nie zdążyć wykonać ruchu w, szczerze mówiąc, trudnej pozycji.
Jak zauważył Itodani Tetsuro, 8 dan: nikt nie gra anagumę!? I rzeczywiście, w żadnej partii nie widziałem, żeby ktoś ją grał. To jednak otwarcie nieodpowiednie dla takiego tempa gry, i w ogóle, moim zdaniem, nie jest przeznaczone dla amatorów.
Japończycy są absolutnymi geniuszami, jeśli chodzi o jedzenie. Nawet produkty w sklepach mają tam niesamowity smak, a ceny jedzenia są znacznie niższe, niż się spodziewałem. Najbardziej smakował mi węgorz – w końcu to jedna z wizytówek japońskiej kuchni.
𝐌𝐢𝐤𝐨ł𝐚𝐣 (𝟓 𝐤𝐲𝐮): Dzięki za tak wyczerpujące odpowiedzi. Brak anagumy jest zdecydowanie ciekawy, na turniejach na których byłem w tym roku był to zdecydowanie najpopularniejszy zamek.
Cóż pozostaje tylko zapytać, co dalej? Planujesz odwiedzić nas na Cracovii czy może myślisz już o innym turnieju? I czy masz jakieś porady dla graczy którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z shogi?
𝐌𝐚𝐱𝐢𝐦 (𝟒 𝐝𝐚𝐧): Na razie mój udział w Cracovii jest pod znakiem zapytania, postaram się wziąć udział w następnym mistrzostwach kraju.
Chyba najprostsza i najskuteczniejsza rada: trzeba grać jak najwięcej. Przegrałem ostatnią partię m.in. dlatego, że utraciłem turniejowy nawyk gry na byōyomi. Wyczucie pozycyjne to taki sam „organ” jak mięsień – traci swoją siłę, jeśli się go nie trenuje.
Grajcie w shogi i do zobaczenia na przyszłych turniejach!
𝐌𝐢𝐤𝐨ł𝐚𝐣 (𝟓 𝐤𝐲𝐮): Dzięki za wywiad i powodzenia!